Irańska Obrona Powietrzna - wstęp do analizy. Dlaczego atak USA na Iran jest teoretycznie możliwy.
- Krzysztof Podgórski
- 17 cze 2019
- 4 minut(y) czytania
Zaktualizowano: 18 cze 2019

Iran doskonale zdaje sobie sprawę ze słabości swojej obrony powietrznej. Podstawową bolączką irańskiej OPL jest jej różnorodność, niekompatybilność, oraz fakt, że większość posiadanych przez Teheran systemów przeciwlotniczych jest moralnie i fizycznie przestarzała. To są właśnie kluczowe przyczyny, intensywnych od dwóch dekad prób Iranu pozyskania technologii do własnej produkcji broni tego typu i zakup nowoczesnych systemów obrony powietrznej w Rosji i Chinach. Warto pamiętać, że Iran przez wiele lat objęty był sankcjami na dostawy uzbrojenia. Dopiero w 2015 Rada Bezpieczeństwa ONZ, USA i Unia Europejska zniosły sankcje gospodarcze i finansowe nałożone na Iran w związku z jego programem atomowym. Dzięki temu Iran mógł znowu eksportować ropę , a także odzyskał dostęp do międzynarodowych rynków finansowych. Mógł dokonywać też zakupów broni defensywnych, w tym tak potrzebnych systemów przeciwlotniczych, bez których był wręcz bezbronny wobec współczesnych, nowoczesnych środków napadu powietrznego będących np w dyspozycji USA czy Izraela.

W związku z tą decyzją Rosja w 2015 zrealizowała zamówione już dawno przez Iran (dostawę blokowano na wniosek Izraela) nowoczesne systemy przeciwlotnicze dalekiego zasięgu S-300 PMU-2.
Następnie (w 2016) Teheran zakupił jego chińska podróbkę tj. system HQ-9

Tak pożądany przez Teheran rosyjski system OPL S-400 Triumf i jego chińskie klony Iranowi pozyskać się nie udało. Utrudnia to Persom stworzenie kompleksowego nowoczesnego systemu obrony powietrznej.

W przypadku bezpośredniej konfrontacji Iranu z USA i jego sojusznikami, jest mało prawdopodobne, aby Iran był w stanie powstrzymać amerykańską ofensywę lotniczą trwającą przez dłuższy czas. Tym bardziej, że będzie ona wspierana przez systematyczne ataki morskich pocisków manewrujących Tomahawk wystrzeliwanych z licznych okrętów US Neavy w tym: krążowników, niszczycieli i okrętów podwodnych operujących aktualnie w Zatoce Perskiej i na Oceanie Indyjskim.

Dlatego w przypadku wojny, Iran z pewnością nie będzie polegał na swoich, wprawdzie licznych, ale ogólnie słabych systemach obronnych. Irańska karta atutowa to broń ofensywna, którą można wykorzystać przeciwko Stanom Zjednoczonym i jego sojusznikom na Bliskim Wschodzie. Teheran posiada, liczne rakiety balistyczne zdolne dotrzeć tak do stolic strategicznych „sojuszników” Stanów Zjednoczonych jak i największych amerykańskich baz w regionie Zatoki Perskiej. Są to różnorodne pociski rakietowe zdolne do uderzenia w infrastrukturę wojskową i cywilną na terytorium wroga. Iran ma ich wiele, w tym wyrzutni mobilnych, ukrytych głęboko pod ziemią w sztolniach i górskich tunelach. Uniemożliwia to ich całkowite zniszczenie w pierwszym zaskakującym ataku lotniczym wroga. Iran będzie miał nadal zdolność do rakietowych uderzeń odwetowych.

W rękach Teheranu znajdują się też różne środki bojowe, bazowania morskiego, powietrznego i lądowego, za pomocą których mogą ajatollachowie blokować Cieśninę Ormuz dla tankowców. A to swego rodzaju „aorta” światowego handlu ropą naftową i jej odcięcie przez Iran odbije się na światowej gospodarce.

Wreszcie dowództwo irańskie ma do dyspozycji ogromną liczbę hybrydowych formacji nieregularnych w całym regionie (w tym Hezbollah w Libanie i Husyci w Jemenie, milicje szyickie w Iraku oraz Syrii), zdolnych do atakowania sił amerykańskich i sił ich satelitów na Półwyspie Arabskim, w Iraku i Syrii oraz zdolnych do atakowania Izraela.
To właśnie nieprzewidywalność konsekwencji takiego starcia i trudność w obliczeniu możliwych strat w ludziach i szkód materialnych, powstrzymują Stany Zjednoczone od natychmiastowych prób „wypróbowania” skuteczności irańskiej obrony powietrznej. Dla Waszyngtonu nie jest straszne, że Iran zestrzeli kilka samolotów, za cenę utraty większość radarów i części systemów przeciwlotniczych. Znacznie bardziej niebezpieczne dla Amerykanów, są odwetowe rakietowe uderzenia Iranu, które w przypadku ataku na kraj ajatollahów, z pewnością nastąpią.

Większość komentatorów uważa zatem, że do rozstrzygnięć militarnych nie dojdzie. Jest jednak jedno małe, jednak istotne „ale”. Prezydent USA Donald Trump jest politykiem nieprzewidywalnym, a lobby żydowskie w USA, w tym w najbliższym otoczeniu prezydenta, córka i zięć Jared Kushner, ma na niego ogromny wpływ. Co z tego wynika?
Otóż Izrael i Iran to śmiertelni wrogowie, więc z dużą dozą prawdopodobieństwa Państwo Żydowskie użyje całego arsenału środków i wpływów, aby pchnąć USA do wojny z Iranem i raz na zawsze rękoma i bronią Amerykanów złamać militarny potencjał Persów. Izrael próbuje to zrobić od lat, ale tak korzystnej konfiguracji oddziaływania na decyzje prezydenta USA lobby żydowskie nie miało.
Trzeba tu zarazem sprawiedliwie pamiętać, że ajatollahowie od dziesiątek lat obiecują „zetrzeć Izrael - państwo szatana, z powierzchni ziemi” . Obawy Izraela nie są nie uzasadnione, prace Iranu nad technologią jądrową, okresowo zamrożone, już blisko 30 lat spędzają sen z oczu politykom i wojskowym w Tel Avivie. Dla Izraela to "być albo nie być".

Sam Jared Kushner to miliarder, prywatnie nie tylko mąż Ivanki Trump, ale członek władz USA. W 2017 został mianowany przez swego teścia oficjalnie na członka gabinetu w randze doradcy ds. umów handlowych i ds. Bliskiego Wschodu. Zięć Donalda Trumpa, pochodzi z rodziny ortodoksyjnych żydów i ukończył jesziwę w Paramus w stanie New Jersey. Opowiada o dziadku Josephie, któremu udało się przeżyć Holocaust i w 1949 wyemigrował z rodzina z Polski do USA. Co ciekawe sama Ivanka Trump , po wyjściu za mąż za Jareda w 2009 przeszła na judaizm i małżonkowie obnoszą ostentacyjnie z żydowską tradycją, dając pożywkę prasie kolorowej. Ivanka i Jared nie ukrywają swych proizraelskich sympatii, a jednym z realnych „osiągnięć” Ivanki, był lobbowany przez Izrael nalot sił amerykańskich na Syrię (konkretnie zniszczenie bazy lotniczej Tijas T-4) . Drugi atak na Syrię, do którego namawiała, po spreparowanej przez "Białe hełmy" inscenizacji użycia broni chemicznej w Dumie, powstrzymała wręcz cudem determinacja Rosji.
Każdy zatem scenariusz jest moim zdaniem możliwy, w tym i ten wprawdzie mało dziś prawdopodobny, jakim jest atak lotniczo-rakietowy USA na Iran.
O systemie dowodzenia irańską OPL i jej przeciwlotniczych systemach rakietowych i artyleryjskich w części 2 i 3.
Comments