Irańska Obrona Przeciwlotnicza część III - struktura i przeciwlotnicze systemy rakietowe
- Krzysztof Podgórski
- 20 cze 2019
- 15 minut(y) czytania

W ciągu ostatnich kilku lat irańska telewizja wielokrotnie pokazywała mobilne systemy automatycznej kontroli wojsk OPL i stanowiska dowodzenia obrony powietrznej, wyposażone w nowoczesne środki przetwarzania i wyświetlania informacji.
Wymiana danych między punktami kontroli radiolokacyjnej sytuacji w przestrzeni powietrznej, a sztabami i centrami dowodzenia obroną powietrzną Iranu, stanowiskami dowodzenia systemem rakietowej obrony powietrznej i myśliwców przechwytujących odbywa się za pośrednictwem szybkich podziemnych linii światłowodowych. Szeroko stosowane są też przekaźniki radiowe i radiowa komunikacja troposferyczna. W sumie Iran ma ponad 160 węzłów łączności (przyjęciowych, odbiorczych i przesyłowych centrów radiowych). Irański system łączności troposferycznej obejmuje ponad 40 stacji.

Podczas ćwiczeń przeprowadzonych w październiku 2016 r. Irańczycy przetestowali sprzęt chronionej łączności radiowej typu „Aseman" o zasięgu do 150 km. Został on wykorzystany do pracy z jednostkami obrony powietrznej rozmieszczonych na pozycjach polowych.
Generalnie system obrony powietrznej Republiki Islamskiej Iranu jest podzielony na 9 obszarów, z których każdy ma swoje regionalne stanowiska dowodzenia zdolne do autonomicznego kierowania i kontrolowania podległych sobie jednostek wojskowych OPL. Według danych opublikowanych w otwartych źródłach regionalne punkty dowodzenia kierują działaniami brygad obrony powietrznej.

Irańskie brygady OPL mają charakter mieszany, obejmują tak artylerię przeciwlotniczą jak i jednostki rakietowe, oraz własne środki kontroli sytuacji powietrznej. Największą gęstość irańskich jednostek przeciwlotniczych obserwuje się wokół ważnych strategicznie obiektów w północno-zachodnim Iranie, a także częściowo wzdłuż wybrzeży Zatoki Perskiej i Cieśniny Ormuz. W każdym regionie osłanianym przez brygadę OPL rozmieszczonych jest od 4 do 9 batalionów przeciwlotniczych, które chronią ważne obszary administracyjne i przemysłowe, rafinerie ropy naftowej, centra przetwarzania paliwa jądrowego i elektrownie. Z z powszechnie dostępnych danych wiadomo, że obszary graniczące z Afganistanem i Pakistanem praktycznie nie są objęte ochroną OPL, a przecież i z tej strony może również pojawić się zagrożenie atakiem lotniczym. Pakistan to sojusznik USA, a w Afganistanie stacjonują jednostki amerykańskiej armii która użytkuje choćby wielką bazę lotniczą pod Kabulem Bagram.

Z przedstawionego schematu wynika, że z kierunku Afganistanu i Pakistanu nie ma kompleksów przeciwlotniczych o średnim i długim zasięgu. Jednak w tym samym czasie rozmieszczono tu jednak nowoczesne chińskie radary JY-14, co odzwierciedla intencję irańskich dowódców, by stopniowo pokrywać te obszary siecią radarową. Domniemuje się, że gdy nowoczesne systemy obrony powietrznej wejdą do użytku irańskiej OPL, nie najnowocześniejsze systemy obrony powietrznej, będące w eksploatacji zostaną wysyłane na obszary drugorzędne czyli na granicę z Afganistanem i Pakistanem.

Centralne stanowisko dowodzenia obrony powietrznej, skąd zarządzane są również siły obrony powietrznej regionu stołecznego, znajduje się w obszarze Khavar Shahr. Znajduje się tam piętrowy bunkier podziemny o długości ponad 200 metrów, pokryty od góry grubą warstwą zbrojonego betonu. W jego pobliżu rozmieszczone są dwie jednostki przeciwlotnicze systemów rosyjskich systemów rakietowych dalekiego zasięgu S-300PMU-2 i Mersad (irańska wersja MIM-23 I-Hawk), a także liczne pozycje artylerii przeciwlotniczej.
W co wyposażona jest irańska OPL

Po zakończeniu wojny irańsko-irackiej poczyniono znaczne wysiłki w celu wzmocnienia potencjału bojowego irańskich jednostek rakietowych przeciwlotniczych. W połowie lat 80. rozpoczęto prace nad naprawą i modernizacją posiadanych MIM-23 I-Hawk zakupionych w okresie rządów szacha. W związku z wdrożeniem „substytucji importu” – czyli ukrytych, nielegalnych operacji zakupu części zamiennych, utworzenia centrum produkcji radioelektronicznej i stworzeniem receptur na paliwo stałe, irańscy eksperci byli w stanie uruchomić produkcję własnego analogu, zwanego właśnie Mersad. Możliwe, że w tym przypadku nie obyło się bez pomocy Chin. Ale jedno jest pewne, ze 100% prawdopodobieństwem: w systemie obrony powietrznej zmontowanym w Iranie używane są chińskie komponenty.

Irańska wersja systemu obrony przeciwlotniczej MIM-23B nosiła nazwę Shahin. W 2011 r. ujawniono informacje o wprowadzeniu nowej rakiety Shalamcheh do systemu obrony powietrznej Mersad, w którym w porównaniu z Shahinem zwiększono odporność na zakłócenia i zwiększono prawdopodobieństwo trafienia w cel. Zewnętrznie nie różni się ona od poprzednich amerykańskich i irańskich pocisków z rodziny I-Hawk. Według Irańczyków nowa rakieta wykorzystuje ulepszony system naprowadzania i bardziej wydajną głowicę. Dzięki solidnemu silnikowi o zwiększonej mocy zasieg rakiety został zwiększony do 40 km.
Wyrzutnia również nie uległa znaczącym zmianom, ale osprzęt kompleksu został drastycznie zmodernizowany. Prawie cała elektronika jest przerobiona na bazie nowoczesnych elementów półprzewodnikowych. Stacje naprowadzania i oznaczenia celu na wysokościach wysokich i średnich uległy całkowitej zmianie. Ze względu na zwiększoną wydajność energetyczną urządzeń radarowych wzrosła odporność na zakłócenia i zasięg wykrywania. Kompleks zawiera kompaktowy radar do wykrywania celów na małej wysokości w zakresie centymetrowym. Kokpit zaś wykorzystuje nowoczesne środki do wyświetlania informacji.

Oprócz wersji ciągnionej, w celu zwiększenia mobilności, zrealizowano kilka modyfikacji systemów obrony powietrznej Mersad na samobieżnych kołowych i gąsienicowych podwoziach. Na stanowisku strzelania wszystkie elementy kompleksu są połączone liniami kablowymi.

Odkąd Iran od początku lat 90-tych XXw . uzyskał dostęp do nowoczesnych mobilnych systemów OPL pochodzenia rosyjskiego, modyfikacje systemu obrony powietrznej Mersad na podwoziach ładunkowych i gąsienicowych nie były już szeroko stosowane, a produkowana była głownie wersja holowana. Obecnie w Iranie rozmieszczono około dwudziestu systemów obrony przeciwlotniczej Mersad, które całkowicie zastąpiły zużytego I-Hawka MIM-23 produkcji USA.
Sayyad
Jak już wspomniano w pierwszej części analizy , pod koniec lat 80 i na początku lat 90-tych Chiny dostarczyły Iranowi 14 systemów obrony powietrznej HQ. Na początku XXI wieku w Iranie rozpoczęła się modernizacja chińskiego klona rakietowego systemu obrony powietrznej produkcji ZSRR - S-75, a także uruchomiono własną produkcję rakiet przeciwlotniczych, oznaczonych Sayyad.

Masywne pociski rakietowe na ciekłe paliwo z systemem kierowania radiem są dziś postrzegane jako relikt czasów zimnej wojny. Niemniej jednak prace nad ich ulepszeniem były prowadzone w Iranie jeszcze do niedawna. Po pierwszej wersji Zura pojawiła się modyfikacja z termiczną głowicą naprowadzającą. Najwyraźniej TGSN jest używany w połączeniu z radiowym systemem kierowania poleceniami, w ostatniej części trajektorii, w pobliżu celu.
Ostatnio stareńkie HQ-2J stopniowo Iran zastępuje bardziej zaawansowanymi kompleksami przeciwlotniczymi. Te systemy obrony powietrznej z sześcioma wyrzutniami rozmieszczonymi wokół stacji naprowadzania są doskonale widoczne z kosmosu. Na zdjęciach wykonanych w 2016 roku można zaobserwować tylko 5 aktywnych pozycji stacjonarnych. W tym samym czasie nie ma już pocisków w dwóch pozycjach, a reszta ma mniej pocisków na wyrzutniach. Najprawdopodobniej wynika to z niechęci do wydawania sił i środków na utrzymanie, wyposażenie i tankowanie rakiet, których wartość bojowa w nowoczesnych warunkach jest bardzo wątpliwa. Odporność HQ-2J na współczesne środki zakłócania jest niska, a czas przemieszczania jest całkowicie niezadowalający.

9K12 "Kwadrat" - "Kub"
Już 10-15 lat temu na paradach wojskowych i wystawach sprzętu wojskowego odbywających się w Teheranie regularnie prezentowano elementy systemu mobilnego Kwadrat (wersja eksportowa radzieckiego systemu 9K12 Kub na podwoziu gąsienicowym). Po raz pierwszy pojawił się w Islamskiej Republice w latach 80., ale skąd pochodzi, nie jest jasne.

Zachodnie media donosiły, że kilka baterii 9K12 „Kub” zostało wysłanych z Rosji do Iranu w drugiej połowie lat 90-tych. Jest to jednak mało prawdopodobne, ponieważ w Rosji system obrony przeciwlotniczej "Kub" został wówczas wycofany z eksploatacji, a jego produkcja została zakończona na początku lat 80-tych. Najprawdopodobniej Iran nabył „kwadraty” – „kuby” (ok. 50 szt) w jednym z krajów Europy Wschodniej, przy czym Rumunia jest najbardziej prawdopodobnym dostawcą. Obecnie, w związku z rosnącą liczbą nowoczesnego sprzętu i rakiet, irańskie systemy 9K12 Kwadrat najprawdopodobniej nie są już wykorzystywane przez jednostki pierwszoliniowe. W każdym razie w ostatnich latach są niewidoczne podczas parad i ćwiczeń.
Raad
W 2005 r. Poinformowano, że moskiewskie przedsiębiorstwo Granit OJSC otrzymało zamówienie na modernizację irańskich systemów rakietowych obrony przeciwlotniczej Kwadrat. Ta "modernizacja: była jednak bardzo osobliwa. Równocześnie z rozszerzeniem okresu eksploatacji kilku irańskich „kwadratów” i ich pocisków przeciwlotniczych, Islamska Republika Iranu zorganizowała za pomocą Rosjan montaż mobilnych systemów obrony powietrznej Raad na podwoziu kołowym, z rakietami, które do złudzenia wyglądają jak radzieckie Buk-M1.

Rakiety te zostały później wykorzystane w kompleksach znanych na Zachodzie jako Khordad i Tabas-1. Wspólną cechą irańskich mobilnych wojskowych systemów obrony powietrznej średniego zasięgu jest zastosowanie ciągników wieloosiowych, które wyglądają jak znany terenowy ciągnik białoruski MZKT-6922.

Po raz pierwszy zaprezentowano nowy kompleks podczas defilady wojskowej we wrześniu 2012 roku. Jak powiedział irański generał Ami Ali Hajizadeh, w irańskiej telewizji, system obrony powietrznej Raad jest w stanie uderzać w cele powietrzne w promieniu 45 kilometrów i lecących na wysokości do 22 000 metrów. Niewiele jest szczegółowych informacji na temat nowego kompleksu irańskiego w jawnych źródłach. Nieznany jest pełny skład systemu, typ i charakterystyki radaru. Jednakże, analogicznie do systemu obrony powietrznej Buk, można założyć, że bateria zawiera zarówno konwencjonalne wyrzutnie rakietowe bez wyposażenia radarowego, jak i samobieżne pojazdy posiadające radiolokacyjny podświetlacz radarowy.

Oprócz specjalnego kołowego podwozia terenowego znany jest wariant systemu obrony powietrznej Raad montowany na ciężkich, trójosiowych ciężarówkach. Biorąc pod uwagę fakt, że znaczna część terytorium Iranu jest dość płaskim obszarem pustynnym, istnienie takiej tańszej modyfikacji wydaje się być całkiem uzasadnione.
Koncepcyjnie, te irańskie kompleksy przeciwlotnicze na podwoziu kołowym są podobne do eksportowego systemu obrony powietrznej Buk-M2E. Wystrzelenie rakiet odbywa się po podniesieniu podnośników z rakietami na odpowiedni kąt. W porównaniu z rosyjskimi systemami obrony powietrznej z rodziny Buk, irańska modyfikacja kołowa jest nieco tańsza, ale ma gorszą manewrowość w trudnym terenie.

Możliwe, że w tym przypadku mówimy o różnych wersjach tego samego kompleksu, które różnią się nieco od siebie w szczegółach. Wydaje się to całkiem prawdopodobne, ponieważ irańskie przywództwo stara się na wszelkie sposoby upiększać swoje osiągnięcia i stwarzać iluzję posiadania dużej liczby różnych systemów obrony powietrznej w służbie. Można założyć, że tworzenie irańskich kompleksów przeciwlotniczych i pocisków konstruktywnie w ich cechach zbliżonych do rosyjskiego „Buk” odbywa się przy wsparciu Rosji w postaci dostarczenia dokumentacji technicznej i komponentów.
„Tor-M1”

W 2005 roku Rosja dostarczyła Iranowi 29 systemów obrony powietrznej Tor-M1 krótkiego. Ten system obrony powietrznej jest najnowocześniejszy w swojej klasie w irańskiej armii. „Tor-M1” jest przeznaczony do rażenia celów lotniczych w odległości od 1 do 12 kilometrów na pułapie do 10 kilometrów. Ten typ wyrzutni systemu obrony powietrznej osłania instalacje elektrowni atomowej w Bushehr. Pomimo dobrych cech „Tory”, nie są one zdolne do niszczenia celów lecących na dużej wysokości, co nie pozwala im na niezawodne eliminowanie samolotów wroga atakujących za pomocą broni precyzyjnej (szybujące bomby kierowane) i ataków rakietowych. „Tory” co pokazały doświadczenia w Syrii są zdolne skutecznie niszczyć pociski manewrujące Tomahawk oraz drony uderzeniowe.

S-200WE „Vega-E”
W 1992 r. Iranowi Rosjanie dostarczyli trzy rosyjskie dywizjony systemu rakietowego obrony powietrznej dalekiego zasięgu S-200WE „Vega-E” i 48 pocisków w „eksportowej” modyfikacji B-880E. Ten „strategiczny” kompleks przeciwlotniczy z zakresem niszczenia celów na dużej wysokości i w odległości do 240 km stał się „długim ramieniem” irańskiej obrony powietrznej.

We wszystkich wersjach systemów rakietowych S-200 wykorzystywane jest półaktywne samonaprowadzanie, a sam system rakietowy jest kierowany przez docelowy sygnał radarowy generowany przez radar podświetlenia w celu

Najwyraźniej umowa na dostawę C-200WE została zawarta podczas istnienia ZSRR, a Rosja musiała ją wdrożyć. W 1992 r. Rosja rozpoczęła już masową produkcję systemów obrony powietrznej S-300PM o porównywalnym zasięgu, a ze względu na znaczne zmniejszenie sił zbrojnych systemu obrony powietrznej S-200 usunięto z posterunków rosyjskiej OPL. Mimo niezrównanych pod wieloma względami wciąż charakterystykom, systemy rakiet S-200 są bardzo uciążliwe i problematyczne w eksploatacji . Trityloaminoksydilina to paliwo toksyczne (TG-02), a jest ono używane jako paliwo rakietowe tego pocisku, a kwas azotowy z dodatkiem tetratlenku azotu jest wyjątkowo agresywny jako środek utleniający. Paliwo rakietowe i utleniacz należy uzupełniać w ochronnych gumowanych kombinezonach i izolacyjnych maskach gazowych. Zaniedbanie środków ochronnych może prowadzić do bardzo poważnych konsekwencji, nawet do śmierci obłsugi.
W przeciwieństwie do ZSRR gdzie przyjęto schemat ustawiania na pozycjach ogniowych sześciu wyrzutni 5N72WE i jeden radar 5N62WE do podświetlenia celu, Iran stosuje jeden radar i dwie wyrzutnie. Wydaje się to wynikać z ograniczonej liczby dostarczonych pocisków. Naprzeciwko wyrzutni zbudowano w odelgłości około 30 metrów umocnione żelbetowe magazyny na zapasowe pociski. Stamtąd rakiety wzdłuż specjalnie ułożonych szyn należy podawać na wyrzutnie, co skraca czas ładowania do minimum. Ponadto w Iranie liczba wyrzutni w pozycjach startowych w porównaniu z opcją rozmieszczenia radzieckiego irańska wersja została trzykrotnie zmniejszona. Zwraca jednak uwagę na staranne szkolenie i przygotowanie inżynieryjne irańskich stanowisk. Dla personelu i sprzętu wybudowano dobrze ufortyfikowane bunkry żelbetowe.

Najwyraźniej w drugiej połowie lat 90. wysłano do Iranu dodatkową partię pocisków i stacji naprowadzających, a także części zamienne. Na początku lat 2000 nych w Irańskiej Republice Islamskiej znajdowało się 5 stanowisk systemów obrony powietrznej dalekiego zasięgu. Pozycje S-200WE znajdowały się w pobliżu Teheranu (2 pozycje), w pobliżu bazy lotniczej Hamadan (1 pozycja ), pod Esfahanem (1 pozycja) i 10 km na wschód od głównej bazy marynarki wojennej Bandar Abbas (1 pozycja ).
Żadne z głównych ćwiczeń sił obrony powietrznej Iranu nie mogłoby obejść się bez spektakularnego wystrzeliwania rakiet przeciwlotniczych dalekiego zasięgu. Za każdym razem było to obszernie transmitowane przez irańską telewizję państwową i miało też odzew w światowych mediach.

Około 10 lat temu Iran ogłosił „modernizację” systemu obrony powietrznej S-200WE i utworzenie własnej rakiety. Mówiono nawet o stworzeniu wersji „mobilnej”, która później nie została potwierdzona. Najprawdopodobniej w ramach „modernizacji” irańscy urzędnicy mieli na myśli regenerację i częściową wymianę elementów półprzewodnikowych. Najprawdopodobniej to rosyjska pomoc zewnętrzna została udzielona Iranowi podczas tej modernizacji S-200WE. Wielu jednak ekspertów wojskowych wskazuje, że wsparciem i realizującym program modernizacji było białoruskie przedsiębiorstwo OJSC „Tetrahedr”, które od 2001 r. specjalizuje się w modernizacji radzieckich systemów obrony powietrznej.

Obecnie resurs irańskich S-200WE zbliża się do końca. Widać to bardzo wyraźnie na zdjęciach satelitarnych. Mimo, że liczba wyrzutni w dywizjonach irańskich została zmniejszona do dwóch, w ciągu ostatnich kilku lat rakiety z reguły są zainstalowane tylko na jednej. Powodem tego może być brak sprawnych pocisków lub złożoność i pracochłonność ich tankowania i wyposażenia. Mimo wszystko, nie należy oczekiwać szybkiego spisania „dwusetek” w Iranie, pozostają one w służbie jeszcze przez co najmniej 5-7 lat. Ogólnie rzecz biorąc, S-200WE, rozmieszczone w Iranie w pozycjach stacjonarnych, są „kompleksami pokojowymi”. Są one wręcz idealne do radzenia sobie z „przestępcami lotniczymi”, takimi jak amerykańskie samoloty rozpoznawcze RC-135W lub samoloty zwiadowcze U-2S oraz strategiczne drony rozpoznawcze RQ-4 Global Hawk. S-200 Wega, są jednak zupełnie nieskuteczne wobec pocisków samosterujących lub wobec samolotów lotnictwa taktycznego i bazujących na lotniskowcach operujących na niskich wysokościach. S-200 są wyjątkowo wrażliwe na zniszczenie, ze względu na stacjonarne rozmieszczenie. Nie ulega wątpliwości, że w przypadku starcia z technologicznie silnym przeciwnikiem wszystkie irańskie pozycje „dwusetek” zostaną szybko zneutralizowane.

W 2013 r. Minister Obrony Iranu generał brygady Hossein Dehkan zaprezentował nowy system rakiet przeciwlotniczych dalekiego zasięgu Talash z rakietami Sayyad-2. Wielu ekspertów zgadza się, że ta rakieta jest oparta na amerykańskim pocisku RIM-66 SM-1MR. W latach rządów szacha, w te rakiety przeciwlotnicze średniego zasięgu uzbrojone były irańskie okręty marynarki wojennej będące amerykańskimi konstrukcjami.

Zewnętrznie, wyrzutnia Talash bardzo mocno przypomina amerykańskiego Patriota MIM-104. Zgodnie z informacjami przedstawionymi podczas prezentacji, zasięg wystrzelonej do celu rakiety Sayyad-2 z półaktywnym systemem nawigacji radarowej sięga 100 km.
Jednocześnie nie ma wiarygodnych informacji na temat radarów wykrywania i podświetlenia celów. Możliwe, że radar Hafesa, który został pokazany na wystawie osiągnięć przemysłu obronnego Islamskiej Republiki Iranu wraz z rakietami Sayyad-2 i Sayyad-3 służy naprowadzaniu w/w pocisków.

Według informacji podawanych w irańskich mediach, zasięg zniszczenia celów powietrznych pociskami Sayyad-3 powinien osiągnąć 200 km. Nie wiadomo jednak, jak daleko posunął się w rozwoju technologicznym system obrony powietrznej Talash i czy nowe pociski są zdolne do walki z nowoczesnymi środkami napadu powietrznego.
Podczas irańskich ćwiczeń obrony powietrznej, które miały miejsce w grudniu 2016 r. W rejonie, w którym wystrzelono pociski Sayyad-2, widać sprzęt na trójosiowych ciężarówkach Iveco z parabolicznymi antenami obrotowymi w górnej części widać też i kamery telewizyjne. Niektórzy obserwatorzy wojskowi są skłonni wierzyć, że były to stacje naprowadzania rakiet przeciwlotniczych.

Próby stworzenia samodzielnych kompleksów przeciwlotniczych średniego zasięgu w Iranie, które miałyby osłonić ich własne oddziały w strefie przyfrontowej oraz systemy przeciwlotnicze dalekiego zasięgu w celu ochrony infrastruktury, przemysłu i centrów administracyjnych, odzwierciedlają zamiar budowy wielowarstwowego systemu obrony powietrznej. Jednocześnie koncepcja budowania obrony powietrznej Republiki Islamskiej jest postrzegana jako podejście na wzór ZSRR, gdzie stworzono wysoce mobilne kompleksy ze sprzętem rakietowym, mobilne radary dla jednostek obrony powietrznej sił lądowych. Siły obrony powietrznej kraju otrzymały systemy przeciwlotnicze, nie posiadające takiej zdolności manewrowej na ziemi, ale o wiele bardziej odpowiednie do długotrwałej służby bojowej, dyżurowania, z dalekosiężnymi radarami nadzorującymi i wysokowydajnymi zautomatyzowanymi systemami kierowania.

Stworzenie w Iranie systemu rakiet przeciwlotniczych dalekiego zasięgu Bavar-373 jest jednym z elementów tej koncepcji. Zgodnie z oświadczeniami irańskich urzędników, system ten został szybko opracowany w odpowiedzi na odwołanie rosyjskich dostawy systemu S-300P w 2010 roku. Wkrótce podczas defilady wojskowej w Teheranie zaprezentowano poszczególne elementy systemu obrony powietrznej Bavar-373.
Początkowo wielu ekspertów uważało, że Iran po raz kolejny blefuje i zademonstrował samobieżne wyrzutnie, które nie są niczym więcej niż makietami. Jednak w sierpniu 2014 r. miały miejsce pierwsze testy rakiet przeciwlotniczych Sayyad-4, co potwierdził wywiad amerykański. Owe systemy to po prostu chińskie HQ-9, serżnięte chińskie klony rosyjskich S-300.

Według Hosseina Dehkana, ministra obrony, dokonanego podczas demonstracji irańskiego prezydenta Hassana Rohaniego w Iranie, w sierpniu 2016 r. nowy system przeciwlotniczy powinien zostać w najbliższej przyszłości wdrożony do masowej produkcji, aby przewyższyć rosyjską SAM S-300PMU-2. Według Hosseina Dehkana, nowa rakieta Sayyad-4 jest zdolna do niszczenia nie tylko samolotów bojowych i dronów, ale także uderzenia w pociski balistyczne w odległości 250 km. Warto zauważyć, że pierwszy SPU Bavar-373 został początkowo zademonstrowany z pojemnikami transportowo-startowymi przypominających TPK ZRS S-300P. Jednak później pokazano samobieżne wyrzutnie z prostokątnym pojemnikami startowymi. Poinformowano, że w przeciwieństwie do S-300P ZRS, irańskie pociski rakietowe używają „gorącego” startu.

Prawdziwość słów irańskiego ministra obrony jest wątpliwa, ponieważ w tym przypadku nie byłoby sensu kupowanie rosyjskiego S-300PMU-2. Stworzenie rakiety przeciwlotniczej zdolnej do przechwytywania celów w zadeklarowanym zasięgu jest najtrudniejszym zadaniem, które irańscy specjaliści prawdopodobnie nie zdołają rozwiązać w najbliższej przyszłości. I nie chodzi tylko o opracowanie skutecznych preparatów na paliwo stałe. Projektowanie systemów prowadzenia zdolnych do pracy w takim zakresie jest naprawdę niezwykłym zadaniem. Oczywiście, irańscy specjaliści mają pewne doświadczenie w ulepszaniu i zakładaniu masowej produkcji amerykańskich i chińskich systemów obrony powietrznej pierwszej generacji, ale to prawdopodobnie nie wystarczy, aby stworzyć rodzinę rosyjskich rakiet 48H6 z półaktywną głowicą naprowadzającą radaru i korektą radiową na trajektorii.
Aby zrozumieć istotę pytania, warto przypomnieć, że w 1978 r. pierwszy radiowy pocisk rakietowy obrony przeciwlotniczej 5V55K użyty w systemach S-300PT miał zasięg startowy zaledwie 47 km, co było porównywalne z zasięgiem najnowszych modyfikacji systemu rakietowego obrony powietrznej S-75 "Dwina". Dopiero w 1984 roku został przyjęty do produkcji pocisk rakietowy 5W55R , w którym dzięki zastosowaniu półaktywnego RGSN zasięg startu mógł osiągnąć 75 km. Później pojawiła się ulepszona rakieta 5V55PM z przesuniętą granicą zasięgu dochodzącą do 90 km.
S-300PS z rakietami 5V55PM nadal są w linii rosyjskiej OPL i pomimo zaawansowanego wieku stanowią zagrożenie dla nowoczesnych środków ataku lotniczego. Biorąc pod uwagę powyższe, można stwierdzić, że jeśli Iran zdołał nawet stworzyć system przeciwlotniczy, który mógłby być porównywany z S-300PS przez jego właściwości, można to uznać za bardzo dobry wynik.
Kraje, w których powstają nowoczesne systemy przeciwlotnicze średniego i dalekiego zasięgu, można dosłownie policzyć na palcach jednej ręki, co nie jest zaskakujące, biorąc pod uwagę, że stworzenie skutecznego systemu rakiet przeciwlotniczych wymaga bazy w postaci rozwiniętej szkoły projektowania naukowego i nowoczesnej technologii elektroniki radiowej. Przemysłowy i badawczy potencjał musi być bardzo wysoki. Jak wiadomo , tego wszystkiego w tak wysokim zakresie w Irańskiej Republice Islamskiej po prostu nie ma.
Również w nowym irańskim systemie obrony powietrznej można stosować mobilny trójwspółrzędny radar Meraj-4. Ten mobilny radar był wielokrotnie widziany w irańskich raportach telewizyjnych. Ponownie opieramy się tylko na niepotwierdzonych oświadczeniach Irańczyków, jego cechy są porównywalne z radarem wykrywającym 64N6E2, który jest częścią systemu wykrywania radaru S-300PMU-2.

Porównanie systemów obrony powietrznej w Iranie z systemem S-300PMU-2 nie jest bynajmniej przypadkowe. Iran zaczął badać grunt pod kątem nabycia nowoczesnych systemów dalekiego zasięgu produkcji rosyjskiej około 16 lat temu. W listopadzie 2003 r. odbyły się pierwsze wstępne konsultacje dotyczące zakupu co najmniej 5 dywizjonów S-300PMU-1 (wersja eksportowa S-300PM o zasięgu do 150 km). Iran potrzebował nowoczesnych systemów przeciwlotniczych dalekiego zasięgu w celu ochrony swoich obiektów jądrowych w obliczu rosnącej presji ze strony Stanów Zjednoczonych. W tym samym czasie istniało również wielkie zagrożenie atakami izraelskich sił powietrznych. Jak wiadomo, Izrael jest niezwykle wrażliwy na próby zdobycia broni jądrowej przez nieprzyjaznych sobie sąsiadów. Fakt, że izraelskie siły powietrzne są zdolne do udanych rajdów dalekiego zasięgu, został potwierdzony więcej niż raz. Na przykład 6 września 2007 r. Izraelskie F-15I, poprzez obszar Turcji Turcji, wtargnęły do Syriiy i zniszczył syryjski obiekt jądrowy w regionie Deir el-Zor ( Operacja Sad). Podobnie Izraelczycy zniszczyli Irakijczykom reaktor jądrowy „Osirak”.

Negocjacje w sprawie dostaw S-300PMU-1 trwały przez kilka lat, a pod koniec grudnia 2007 r. Minister obrony Iranu Mostafa Mohammad Najjar ogłosił informację o podpisaniu umowy z Rosoboronexport o wartości 800 mln USD. Już wkrótce Stany Zjednoczone i Izrael w 2010 r., doprowadziły do przyjęciu rezolucji w Radzie Bezpieczeństwa ONZ przewidującej nałożenie sankcji na Iran w zwiazku z jego programem atomowym. W tych warunkach pod naciskiem Izraela i USA, Rosja anulowała umowę. W odpowiedzi, w kwietniu 2011 r., Iran złożył pozew przeciwko Rosoboronexportowi przed Sądem Pojednawczym i Arbitrażowym OBWE o 900 mln USD Podczas wstępnych przesłuchań przedstawiciele Iranu oświadczyli, że dostawa rosyjskich systemów przeciwlotniczych nie powinna podlegać rezolucji Rady Bezpieczeństwa ONZ, ponieważ umowa została podpisana przed wprowadzeniem sankcji wobec Iranu. W tym przypadku Irańczycy mieli absolutną rację, a zaopatrzenie w obronne systemy przeciwlotnicze nie zagrażało bezpieczeństwu innych krajów.
Po wpadnięciu w dość trudną sytuację rosyjski rząd zaoferował w zamian mobilne systemy obrony powietrznej krótkiego zasięgu S-300PMU-1, Tor-M1E, które jednak z kolei zostały odrzucone przez Iran. Według ambasadora Iranu w Federacji Rosyjskiej Mahmuda Rezy Sajadiego w Republice Islamskiej opracowano specjalny wielopoziomowy system obrony powietrznej kraju, a w tym systemie system rakietowy Thor-M1 nie jest w stanie zastąpić systemów obrony powietrznej dalekiego zasięgu S-300PMU-1. We wrześniu 2011 r. Strona irańska ogłosiła, że Rosja zwróciła 166,8 mln USD otrzymanych w formie przedpłaty.
W kwietniu 2015 r. po zaostrzeniu się relacji z zachodem (kryzys ukraiński i sankcje) Władimir Putin zniósł zakaz dostaw do Iranu systemów obrony powietrznej S-300. Jednak praktyczna realizacja zamówienia była utrudniona przez fakt, że do tego czasu produkcja systemów przeciwlotniczych rodziny S-300P w Rosji została zminimalizowana, a na tych samych liniach produkcyjnych pełną parą szła produkcja dla rosyjskiej armii systemów S-400 Triumf.

Iranowi zaoferowano rakietowy system obrony przeciwlotniczej Antej-2500 (ulepszona wersja S-300W). Ta propozycja nie spotkała się jednak ze zrozumieniem, ponieważ wojskowy S-300W jest w dużej mierze skoncentrowany na odpieraniu uderzeń pocisków balistycznych krótkiego zasięgu i jego zdolności do wykonywania długookresowych obowiązków dyżurów bojowych są gorsze niż obiektowe systemy przeciwlotnicze S-300P. Jednakże strony były w stanie się dogadać , a pozew przeciwko Rosji został wycofany. Jednocześnie liczba dywizjonów przeciwlotniczych dostarczonych w Iranowi zmniejszyła się do czterech, a wartość kontraktu nieznacznie wzrosła.

Jak wynika z informacji udostępnionych w mediach, Iranowi zaproponowano bardziej zaawansowaną modyfikację S-300PMU-2 w porównaniu z wersją początkową. Jednak nie jest jasne, skąd te systemy pochodzą, czy konieczne było przywrócenie ich produkcji, czy też została zmodyfikowana do wersji eksportowej S-300PM będącą na służbie rosyjskiej armii.

Dostawa czterech dywizjonów S-300PMU-2 do Iranu została przeprowadzona w kilku partiach w 2016 r. Sądząc po zdjęciach satelitarnych, rozmieszczenie pierwszych dywizjonów S-300PMU-2 i postawienie ich na dyżur bojowy miało miejsce w lipcu 2016 r. Są one rozmieszczone na dawnych pozycjach systemu rakiet obrony powietrznej S-200WE na południowych obrzeżach Teheranu oraz w bezpośrednim sąsiedztwie stanowiska dowodzenia obrony powietrznej w obszarze Khavar Shahr.

W marcu 2017 r. Podczas ćwiczenia Damavand opublikowano film z prawdziwymi strzelaniami S-300PMU-2, który wskazuje, że wojska OPL Iranu przynajmniej częściowo opanowały nową technikę. Ale sądząc po opublikowanych danych amerykańskich i świeżych zdjęciach satelitarnych, nie wszystkie pojazdy dywizjonów S-300 dostarczone z Rosji zaczęły wykonywać stałe obowiązki bojowe, część jest traktowana jako rezerwa lub załogi się na nich szkolą.
Systemy rakiet przeciwlotniczych dalekiego zasięgu S-300PMU-2 z pewnością są w stanie poważnie zwiększyć potencjał irańskiego systemu obrony powietrznej i to uczyniły. To z kolei w nieprofesjonalnych kręgach wywołało zbyt optymistyczne stwierdzenia, takie jak:
"Wszystkie strategicznie ważne obiekty wojskowo-przemysłowe Iranu, miasta portowe na wybrzeżu Zatoki Perskiej, ośrodki badawcze, w tym centrum badań jądrowych w Esfahanie, są obecnie objęte niedawno dostarczonym rosyjskim systemem obrony powietrznej S-300PMU-2 „Favorit” w 4 dywizjonach . Podział - ich rozmieszczenia są optymalnie , aby chronić przestrzeń powietrzną nad Bandar Abbas, Bushehr, Esfahan i Teheran".

Takie stwierdzenia, które nie odpowiadają realnym możliwościom 4 dywizjonów S-300, są raczej nieodpowiedzialną propagandą. Autorzy piszący takie rzeczy powinni pamiętać, że nawet najbardziej wyrafinowany system przeciwlotniczy sam w sobie nie gwarantuje nienaruszalności chronionych obiektów, ponieważ zależy on w dużej mierze od określonego wyposażenia sił powietrznych przeciwnika i czasu trwania ofensywnych lotniczych operacji bojowych. Ponadto irańska obrona powietrzna jest nadal bardzo daleka od doskonałości, ma wiele obszarów problemowych.

Cztery dywizjony są fizycznie niezdolne do pokrycia całego terytorium Oranu - patrz mapka. Liczba pocisków przeciwlotniczych na pozycjach nie jest nieskończona, a kraje, które mogą atakować Iran (USA, Izrael) , mają techniczną zdolność do pokonania systemu obrony powietrznej np. za pomocą nadmiernej liczby celów powietrznych, takich jak drony uderzeniowe i pociski samosterujące np. typu Tomahawk.

Jak wiadomo, w przeszłości amerykańscy i izraelscy piloci czynnie uczyli się przebijać przez linie wielowarstwowej obrony powietrznej wyposażonej w sprzęt rodem z ZSRR i Rosji podczas wspólnych ćwiczeń NATO np. wyposażonych w S-300PMU i S-300PMU-1 w Grecji, Słowacji i Bułgarii. I choć Iranowi dostarczono nowocześniejszą i o dalszym zasięgu ognia modyfikację rosyjskich systemów obrony powietrznej niż S-300P, które są używane w krajach NATO, nie można powiedzieć, że obrona powietrzna Iranu stała się absolutnie niedostępna.
Warto zauważyć, że obecność S-300 nie jest panaceum na ewentualne amerykańskie ataki powietrzne i rakietowe. Operujące na dyżurach bojowych dywizjony obejmują tylko obszary lokalne, istnieją liczne „korytarze” odkryte, wolne od nowoczesnych systemów obrony powietrznej w przestrzeni powietrznej Iranu, z których z pewnością skorzystają "zachodni partnerzy" zamierzający "ukarać Iran" serią uderzeń lotniczo rakietowych.
Po zestrzeleniu przez Iran amerykańskiego drona 20 czerwca 2019 odwet prezydenta Donalda Trumpa jest wielce prawdopodobny.
O systemach rakietowych krótkiego zasięgu i artylerii przeciwlotniczej w części 4 już niebawem
Comentarios